Ceramika kraju tukana

Podróż, którą odbyłam po rozgrzanej słońcem Kostaryce w samym środku mroźnej polskiej zimy, była jak potężny zastrzyk energii psychofizycznej. Kiedy dodatkowo zrobiłam w trasie, zupełnie nieplanowany przystanek w warsztacie ceramicznym, gdzie spotkałam chętnego do rozmowy artystę, odczułam podwójne doładowanie! Tym razem duchowe.

Lokalny warsztat ceramiczny, sklep i galeria w San Rafael.

 

Kostarykę zwiedzałam w sumie po raz trzeci. Jak to często bywa z podróżami, wiele miejsc wciąż jest dla mnie zupełnie obcych, ale też te wcześniej poznane odkrywam na nowo, poznaję z innego punktu, porównuję zmiany, jakie zaszły w upływającym bez mojej obecności czasie.
Kostaryka, to jeden z tych krajów Ameryki Łacińskiej, który nie słynie z wyszukanego rękodzieła tworzonego od pokoleń, ale raczej z dzikiej, tropikalnej przyrody śmiało rozrastającej się na cały kraj, także poza utartymi szlakami Parków Narodowych.
Kiedy wyruszyłam w kilkugodzinną podróż z zielonego obszaru Monte Verde do miasteczka La Fortuna u stóp czynnego wulkanu Arenal, mijałam małe kościółki, sklepiki z pieczywem, wioski i przylegające do nich liczne plantacje kawy i bananów.
Podróżując, ceramiki szukam wszędzie. Rozglądam się, podpytuję miejscowych. Moja wyostrzona na jej obecność czujność, zdaje się być coraz częściej nagradzana. Tym razem, choć zupełnie nieplanowanie, również się udało.

Wejście do warsztatu Marcelo. Zaraz się poznamy!

Kiedy mijałam granice miasteczka San Rafael, rozciągniętego wzdłuż wąskiej drogi po jednej stronie i ograniczonego szmaragdową laguną po drugiej, dostrzegam olbrzymi baner z napisem: Traditional Indigenous. Costa Rica.
Doskonale wiem, co to oznacza, zatem rozejrzałam się uważnie, wyszukując wzrokiem warsztat ceramiczny, który ku mojej uciesze, zlokalizowany był tuż przy drodze i okazał się być otwartą galerią, sklepem i ukrytą za bambusową ścianką pracownią.

Pierwszy zachwyt, przygotowanie aparatu fotograficznego i rzut oka na ceramikę, która ustawiona dookoła budynku zaprasza do środka. Moje zabiegi przerwał miły głos mężczyzny. To Marcelo, artysta ceramik. Szybko się przedstawił i niemal od pierwszej chwili spotkania oczarował mnie swoją pasją tworzenia. Odwzajemniłam się tym samym, wspominając, że również jestem ceramikiem, ale z dalekiej Europy i bardzo interesują mnie szczegóły technologii powstawania ceramiki na kostarykańskiej ziemi.
Marcelo zaprosił mnie do pracowni i wprowadził w świat barwników, form i wypałów, zupełnie różnych od tych, które znam z własnego podwórka.

Z wcześniejszego pobytu w Kostaryce wiem, że główne centra powstawania ceramiki znajdują się w prowincji Guanacaste na Półwyspie Nicoya, więc obecność tak świetnie zorganizowanego warsztatu w centralnej części kraju, jest dla mnie sporym zaskoczeniem. Marcelo jednak szybko wyjaśnił mi, że jego korzenie sięgają właśnie półwyspu, a on sam, mieszkając w San Rafael, utrzymuje tradycje z tamtych terenów i tutaj lepi ceramikę dokładnie taką, jak jego dalecy przodkowie, Indianie Chorotega.

Naturalne barwniki.

Aby zdobyć idealny materiał do lepienia, udaje się po niego wysoko w góry. To właśnie tam, pozyskuje glinę w postaci małych, suchych grudek, które następnie namacza w wodzie i sezonuje. Glina w Kostaryce jest tłusta i aby ją schudzić dodaje się piasek. Idealny piasek to ten, w którym iguany składają swoje jaja. To właśnie po ich obecności, Marcelo rozpoznaje właściwy materiał nadający glinie odpowiednią plastyczność.
Po ulepieniu naczynie zostaje pozostawione na słońcu w celu podsuszenia, aby pozwoliło się z łatwością polerować. Kiedy słucham Marcelo, wychwytuję, jak dużą wagę przykłada do polerowania każdej pracy, nadawania jej gładkości i odpowiedniego połysku. I tak, kiedy praca wypolerowana jest po raz pierwszy, zyskuje pierwszy kolor w postaci białego barwnika. Po jego nałożeniu znów jest polerowana. W sumie tę czynność powtarza się do pięciu razy, a czasami nawet więcej.
Na biały kolor nakładane są kolejne barwinki, ale to już zależy od wymogów danej formy.
Barwniki do malowania ceramiki, występują tutaj naturalnie i stąd, z okolicznej przyrody są pobierane, jako naturalne pigmenty. Do głównych kolorów należą: czarny, biały, czerwony i niebieski. Po dodaniu do nich wody i wymieszaniu do odpowiedniej konsystencj uzyskujemy farby, które nałożone na wypolerowane naczynie, niemal natychmiast nadają powierzchni konkretny kolor.

Kilka narzędzi do polerowania.

Kiedy oglądałam narzędzia do polerowania, na pierwszy rzut oka wydały mi się znajome, ponieważ obok gumowych cyklin, znalazły się zwykłe rzeczne otoczaki, ale były i takie, które mnie zupełnie zaskoczyły, jak skórki owoców, a nawet… trzon kolby kukurydzy!

Kiedy praca osiąga dostatecznie dobrą powierzchnię, a glina podeschnie na słońcu, odpowiednio dobranym skrobakiem Marcelo ryje na powierzchni wzory.

Rycie wzoru.

 

 

 

 

 

 

 

 

Oto cztery najważniejsze symbole opasujące ceramikę Indian Chorotega.

 

 

Wszystkie to symbole Indian Chorotega. Kiedy mi o nich opowiadał, prezentując kolejno na swoich pracach, zachwyciłam się i już po chwili sama potrafiłam je „odczytać” na stojących obok wazach.
Symbole wiatru, wody, czasu i „drabiny do nieba”, układają się zawsze w formie wzorów pasowych otaczających naczynie.

Kuliste naczynia z wizerunkami żab.

 

 

Częstym elementem, dodawanym jako miniaturowa rzeźba przyklejana na rancie naczynia jest zwierzę, które w wierzeniach Chorotega oznaczało dodatkową moc, jak żaba, iguana, żółw czy małpa.

 

 

 

 

 

Warsztat Marcelo. W głębi piec do wypału ceramiki.

Kiedy praca jest gotowa, Marcelo odstawia ją do schnięcia w pełnym słońcu na około pięć godzin. W tym czasie przygotowuje piec do wypału.
Piec to jego autorska konstrukcja ulepiona z… gliny. Wszystkie naczynia wkłada do wnętrza przez jeden otwór, obkłada popiołem z poprzednich wypałów i suchym drewnem.

Przy okazji prezentacji swojego pieca, podpytywał mnie o moje polskie możliwości wypałów. Z niedowierzaniem kręcił głową kiedy mówiłam, że mój piec jest elektryczny, co pozwala mi na ustawienie odpowiedniej krzywej wypału i niemartwienie się niczym innym, przez cały czas jego trwania. Marcelo przez specjalny, mały otwór, nieustannie kontroluje wszystkie zmiany zachodzące na naczyniach w trakcie podtrzymywania ognia. Przez około półtorej godziny, w trakcie której stara się uzyskać temperaturę 800°C, naczynia najpierw stają się czarne, aby ostatecznie zyskać kolory właściwe dla użytych barwników.

Waza z wizerunkiem tukana.

Prace trafiają do pieca tylko raz, chyba że któraś wymaga specjalnej poprawki, wówczas czeka na kolejny wypał. Wnętrze pieca, nie wydało mi się zbyt duże, a prace Marcelo nie były małe, więc umiejętność ustawiania prac w środku przez artystę, szczerze mnie zaskakuje. Do półokrągłego pieca wraz z opałem, Marcelo mieścił od 20 do 25 prac. Biorąc pod uwagę liczne doklejane, delikatne, wystające elementy: nogi, ręce, uszy, ogony, kły, dzioby etc, i konieczność obłożenia ich kanciastym drewnem, jestem pełna podziwu, że żadna praca nie zostaje nadtłuczona.
Wszystkie wypalone naczynia: kadzielnice, rzeźby, płaskorzeźby, zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Wyglądały naprawdę niezwykle!

Kopia naczynia Indian Chorotega.

Co ciekawe i zdawałoby się niepopularne w naszym kręgu kulturowym, Marcelo nie eksperymentuje. Jego warsztat technologiczny opiera się na znanym od lat procesie tworzenia ceramiki, począwszy od przygotowania gliny, lepienia, zdobienia pigmentami, polerowania i rycia w określone wzory. Wśród form typowo współczesnych, charakterystycznych dla Kostaryki, jego prace to często kopie kadzielnic i naczyń Indian Chorotega, dokładnie takich, jakie stoją obecnie w Museo Nacional de Costa Rica w stolicy kraju San Jose.Przyglądałam się wszystkim kopiom i eksponatom w muzeum i uważam, że prace Marcelo śmiało mogłyby stać obok tych oryginalnych. Kiedy powiedziałam o tym Marcelo, zobaczyłam, że się uśmiecha pod nosem i skromnie przytakuje.

Gdy pierwszy raz odwiedziłam muzeum i dział z ceramiką, wychwyciłam pewien związek zdobniczy pomiędzy Kostaryką, a odległymi terenami mezoamerykańskimi, na których ceramika była już bardzo dobrze rozwinięta. Oznaczało to, że kontakty handlowe pomiędzy kulturami prekolumbijskimi, były na tyle bliskie i zaawansowane, aby pozwolić na wymiany zarówno towarów, jak i stylów zdobniczych w sztuce.
Kostaryka na przestrzeni lat przyjęła pewien wzór ceramiczny, udoskonalając i przypisując go sobie.
Spotkanie z Marcelo w jego warsztacie, który jednocześnie jest galerią i sklepem, zaowocowało oczywiście wymianą prezentów. Zrobiliśmy to dokładnie tak, jak jego przodkowie z innymi ludami w ramach wymiany handlowej. Ja podarowałam mu swoją małą rzeźbę konia, którą zabrałam ze sobą w podróż, a Marcelo obdarował mnie naczyniem z pięknie rytym wizerunkiem motyla.

Patera z wizerunkiem tukana.

Jeśli będziesz w Kostaryce, pamiętaj, że oprócz przepięknie zdobionych, drewnianych wózków z Sarchi, ważnym punktem do odwiedzenia jest niewątpliwie warsztat Marcelo w San Rafael, nieopodal miejscowości Monteverde.

Autorka z artystą w jego warsztacie. Marcelo przesyła pozdrowienia!

Jednak, aby sięgnąć do korzeni stylu kostarykańskiej ceramiki, udaj się na Półwysep Nicoya, gdzie w niewielkim miasteczku San Vincente de Nicoya ulokowało się Ecomuseo de la Ceramica Chorotega. To tutaj, można zaobserwować krok po kroku proces powstawania tubylczej ceramiki.
W stolicy – San Jose – warto wybrać się do Muzeum Narodowego z bogatym zbiorem naczyń i kadzielnic z okresu prekolumbijskiego. Obejrzysz tam pierwsze kolorowe wózki z Sarchi, ale również artefakty z kamienia, szkła i jadeitu.

Kiedy Krzysztof Kolumb, po raz pierwszy dopłynął do zielonych wybrzeży Kostaryki, zakrzykną: Que costa tan rica! (co z hiszp. oznacza „Jakie bogate wybrzeże!”) i prawdę mówiąc, poznając ten kraj, trudno się z tymi słowami nie zgodzić.
Buen viaje!

Tekst: Dorota Łasisz
Foto: Dorota i Marek Łasisz

About the author

Autor
Dorota Łasisz

Ceramiczka, prowadzi warsztaty, plenery, organizuje wystawy, realizuje projekty ceramiczne.
Od wielu lat zakochana w Ameryce Łacińskiej i ceramice, którą tam spotyka.
Członek Związku Ceramików Polskich.
Aktywnie promuje ceramikę na swoim profilu:
Mimbres - Pracownia Ceramiki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *