Z czego się składa Patrycja Dubiel?

Abstrakcjonizm z nutką naturalizmu…? Kolor? Faktura? Linia? Kształt? Może forma? Czego jest najwięcej? Czego nie ma wcale? Nie jest łatwo scharakteryzować jednoznacznie twórczość Patrycji, ale zawsze przyjemnie się jej doświadcza. Zawsze możemy liczyć na dozę niespodzianki i zaskoczenia, ale też na pewność wysokiej jakości i dbałości o szczegół przy zachowaniu doskonałości całości.

Najnowsza wystawa prac Patrycji Dubiel jest częścią European Glass Festival 2022, który właśnie trwa i można powiedzieć, że będzie jego puentą. Podobnie jak zamknięciem Międzynarodowego Roku Szkła, bo jej koniec przypadnie na 31 grudnia.

Tymczasem kilka wiwisekcyjnych pytań zadała Patrycji organizatorka EGF2022, Anita Bialic.

AB: Autopsy? Tytuł wystawy intryguje i zachęca do jej obejrzenia…

„Heartbreaker”

PD: Znane jest moje zamiłowanie do medycyny, a zwłaszcza chirurgii. Gdybym nie została artystą, to zapewne byłabym całkiem niezłym „operatorem”. Zaczytuję się w książkach i artykułach oraz oglądam filmy dokumentalne, poruszające problematykę medyczną. W wieku dziesięciu lat wprost pochłonęłam „Stulecie Chirurgów” Jurgena Thorvalda. Ta książka uruchomiła moją wyobraźnię.

W wielu zrealizowanych przeze mnie projektach można znaleźć fragmenty wnętrz człowieka: sieci drobnych naczyń krwionośnych, żyły, organy, tkanki, kości… Rzeźba, rysunek, obraz jest jak żywy organizm a praca nad nim jest trochę jak operacja!

Tytułem wystawy nawiązuję do mojej niezrealizowanej pasji a jednocześnie określam nim zmiany, jakie zaszły we mnie i moim życiu w ostatnich kilku latach.

Pracując nad najnowszymi rzeźbami uświadomiłam sobie, iż działając zupełnie nieświadomie, intuicyjnie i spontanicznie, wszystkie elementy prac układają się w dziwnie logiczną całość. Prezentowany na wystawie w Zawierciu cykl prac traktuję trochę jako swoistą autopsję, prawie „sekcję zwłok”. Wracam do tematów i wydarzeń z przeszłości i spoglądam na nie z innej perspektywy. Zupełnie inaczej je teraz postrzegam i interpretuję.

AB: Ostatnia Twoja indywidualna wystawa miała miejsce w Twojej galerii na wrocławskich Jatkach trzy lata temu.

„Tachycardia”

PD: Ta galeria jest niewielka, więc zaprezentowałam zaledwie po kilka obiektów rzeźbiarskich i rysunków…

Przez ostatnie lata byłam mocno zaangażowana w rozwój galerii w Grodźcu i budowę osobnej, dużej i profesjonalnej pracowni artystycznej.

Przez 3,5 roku stworzyłyśmy z Martyną Wiszowatą, oryginalną, utrzymaną na wysokim poziomie galerię sztuki i zbudowałyśmy w pełni wyposażoną pracownię-studio wraz z salą przeznaczoną do prowadzenia warsztatów i spotkań. To wszystko wymagało sporej koncentracji, wkładu energii, środków finansowych, a nade wszystko czasu. Stąd ta przerwa w wystawach.

Teraz, gdy inwestycje dobiegają końca, czas na powrót do zaprezentowania mojej sztuki w galeriach Polsce i za granicą.

Zamierzam rozwijać projekt Autopsy. Rozpoczynam wystawą w galerii Stara Łaźnia w Zawierciu. Dziękuję Karolinie Skowronek, kuratorowi galerii, za zaproszenie. Wystawa znalazła się w programie się 8. edycji Europejskiego Festiwalu Szkła.

AB: W pracach z cyklu Autopsy dość oszczędnie operujesz kolorem…

„Taming Dystopias”

PD: Nie boję się koloru i nigdy go nie unikałam. Teraz również jest on obecny w moich rzeźbach, tyle że w nieco innych proporcjach i w innym kontekście. Chciałam, aby nowe prace niosły ze sobą więcej intelektualnej treści i intuicyjnie „zgasiłam” kolor. Zastosowałam go jedynie tam, gdzie chciałam podkreślić charakter i nastrój danej rzeźby.

Realizacjom w szkle towarzyszą też rysunki, które są istotną częścią wystawy i stanowią ważne, i integralne elementy szklanych prac. W ostatnich kilku latach zdecydowałam się wzbogacić rysunki o kolor.

Kolor, linia i forma stały się równorzędne i każde z nich odgrywa istotną rolę na wystawie.

AB: Kiedy powstały prace na wystawę? 

„Infantuazione”

PD: Nad ich większością pracowałam od stycznia tego roku. Oczywiście, pokazuję też kilka wcześniejszych prac.

Przez ostatnie kilka miesięcy wiele się wydarzyło, na wiele spraw spojrzałam z innej perspektywy. Dałam też sobie czas na „życie”, na refleksję, zastanowienie się nad sprawami, które dotychczas mocno spychałam na dalszy plan.

Sądzę też, że pokaz Autopsy nie zakończy procesu powstawania nowych prac. Mam przeczucie, że dopiero się rozkręcam i coraz więcej pomysłów rodzi się w mojej głowie!

AB: Gdzie poszukujesz inspiracji do tworzenia swojej sztuki?

„Tachycardia”, detal.

PD: Ludzie, których spotykam, prowadzone z nimi rozmowy, pojedyncze wydarzenia, w jakich uczestniczę czy je obserwuję, dostarczają często tematów, które przetwarzam w swoich pracach.

Na pewno działa na mnie sztuka – muzyka, film, obrazy… No i artefakty, przedmioty posiadające jakąś historię, energię, które same w sobie wydają się być niezbyt ważne, a w kontekście wykorzystania ich w procesie tworzenia sztuki, stają się niezbędne.  Można się o tym przekonać na wystawie Autopsy.

Bodźcem do działania i inspiracją są też podróże – eksploracja nowych miejsc, poznawanie ich mieszkańców, kultury, obyczajów.

AB: Znana jesteś z dynamicznego temperamentu i szybkości działania. Czy Twój wieczny pośpiech nie jest przeszkodą w pracy ze szkłem?

Pati Dubiel, fot. Anna Huzarska.
Pati Dubiel, fot. Anna Huzarska.

PD: Mój dynamizm i ekspresja są odwrotnie proporcjonalne do metod, którymi posługuję się przy tworzeniu sztuki.

I chociaż w moich pracach jest spora dawka szaleństwa i ekspresji, to już sam proces „twórczy” wymaga skupienia i precyzji, jak w pracy chirurga…

Szkło nie toleruje błędów i potknięć, chwila nieuwagi może spowodować, że tygodnie pracy kończą się niepowodzeniem.

Mój charakter ujawnia się w tematyce prac, w zestawieniu form i kolorów, w niekonwencjonalnym podejściu do szklanej materii (stosowanie „nieszklarskich” farb lub łączeniu elementów, które teoretycznie nie pasują do siebie).

Rysunek pozwala mi okiełznać nadmiar energii i tzw. gonitwę myśli. Proces rysowania i zaangażowanie się w tą czynność powoduje, iż mój umysł odpoczywa, wyłącza się, uwaga skupia się na układzie linii, wzorów i punktów. Te kompozycje często składają się z tysięcy kresek, kropek, które budują konkretny motyw.

AB: Co i kogo zabrałabyś na bezludną wyspę?

„Stranger inside me”

PD: To bardzo trudne pytanie…z reguły na bezludną wyspę trafia się przypadkowo i bez planu. Ciężko jest zaplanować co akurat będzie się miało ze sobą oraz z kim się tą wyspę będzie dzieliło. Poza tym, kiedy ja już na niej będę to przestanie być ona bezludna [śmiech]. Zatem wzięłabym na tą wyspę siebie i potem zastanawiałabym się co z tego wyniknie… i jestem przekonana, że stworzyłabym tam odjechany projekt wystawienniczy.

 

 

Opracowała: Anita Bialic

Zdjęcia z zasobów EGF i artystki.

 

About the author

Autor
Redaktor naczelna at  | Website

Absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego. Zafascynowana szkłem i ceramiką w każdym aspekcie ich powstawania i wykorzystania, w tym historycznymi technikami i technologiami wytwarzania, zdobienia i łączenia z innymi materiałami. Do 2020 r. sekretarz redakcji czasopisma „Szkło i Ceramika” (ICiMB, SITPMB). Obecnie prowadzi własny portal Szklo-Ceramika.ONLINE i angażuje się w projekty tematyczne.
ORCID: 0000-0001-9574-7470

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *